Ta strona używa plików cookies w celu prowadzenia anonimowych statystyk wizyt użytkowników. Akceptuję / Zamknij
Anita Suchocka, dn. 25/10/2017, kategoria: lookbook
Jest jeden podstawowy problem robienia sesji w najlepszym towarzystwie i z rewelacyjnym produktem – wybór zdjęć na bloga z kilkuset cudownych to czysty masochizm. To zdecydowanie jedna z moich ulubionych sesji. Bardzo mnie cieszy to, w którą stronę powędrowałam ze swoją fotografią zawodową. Czuję, że oprócz obrazów, zostanie coś jeszcze. Trochę miłości, trochę piękna, trochę marzeń. W dodatku w zanadrzu mam jeszcze całe fotograficzne trzęsienie ziemi, ale o tym innym razem. Dziś ciesze się raz jeszcze z pewnego pięknego dnia we wspaniałym gronie.
Bardzo dziękuję przede wszystkim Beatce z Coodo, która po raz kolejny zaufała mi ze swoim trzecim dzieckiem. Jesteś piękną osobą, która robi dużo dobrego. Doceniam Twoją uczciwość, szczere, dobre zamiary i ciepło, którym otaczasz osoby dookoła siebie. Sesja nie odbyłaby się oczywiście bez coodownych modeli, zarówno tych małych jak i dużych. Dziękuję za Waszą miłość, troskę i wrażliwość, które miałam zaszczyt uchwycić. Dziękuję również gospodarzom pięknego Folwarku Wrzosówka za gościnę i pyszne pierogi.
Tematem przewodnim sesji był Mały Wielki Dotyk.
Anita Suchocka, dn. 06/09/2017, kategoria: sesja narzeczeńska
Gdy Ida podzieliła się wieściami na temat swoich zaręczyn, bardzo chciałam, żeby to właśnie do mnie napisała w sprawie zdjęć. Wielka więc była moja radość, gdy niedługo później odczytałam od niej wiadomość. Jej fotografia i spojrzenie na wiele spraw jest mi wyjątkowo bliskie i z pewnością stałyśmy kiedyś w jednej kolejce po wrażliwość. To cudowna kobieta z właściwym mężczyzną u boku, który nawet po tych wszystkich latach nadal zbiera dla niej kamienie na szlaku. To jedna z tych relacji, które zagruntowała przyjaźń i partnerstwo. Dobrze mi z nimi było na tym górskim szlaku.
Koniecznie zobaczcie piękne fotografie Idy, a ja już nie mogę się doczekać pewnej wrześniowej soboty, gdy spotkam i pośmieję się z nimi raz jeszcze.
Anita Suchocka, dn. 16/08/2017, kategoria: reportaż
Pamiętam telefon od Magdy, która spotkała się z Martą i Martinem tuż przede mną, powiedziała: Jadą do Ciebie cudowni ludzie, pokochasz ich. Od pierwszych kilku sekund spotkania wiedziałam, że ma rację. To ten typ człowieka, który przyciąga Cię jak magnes, swoim spokojem, dobrem, ale i pełną uwagą, którą poświęca właśnie Tobie podczas rozmowy sprawiając, że i ty i twoje słowa są ważne. Co więcej, tak właśnie musiała się czuć każda jedna osoba na ich ślubie. Cały ocean wzruszeń, nawet wybierając zdjęcia do tego posta po raz kolejny miałam mokre oczy. Mam nadzieję, że i Wam udzieli się choć fragment magii, która wybuchła tamtego dnia.
Anita Suchocka, dn. 08/08/2017, kategoria: reportaż
Ciężko będzie mi napisać o tym dniu nie wdając się w zbyt intymne szczegóły, które jednak wolałabym zachować dla siebie. Czekałam na nich, czekałam na ten ślub kumulując energię. Jeśli mogę łudzić się, że mam jakikolwiek wpływ na wszechświat, tego dnia stanęłam na uszach, żeby to co dobre skierować w ich stronę. I ta energia płynęła od dziesiątek osób, a jej źródłem byli sami główni bohaterowie. Tak jest, że czasem po prostu lubisz kogoś od razu. Tak bardzo, że chcesz dla niego jak najlepiej. Chcesz, żeby się uśmiechał i zapomniał o wszystkim co złe. Próbowałam więc, z całych sił, choć tak naprawdę, to ich miłość ściągnęła słońce.
Anita Suchocka, dn. 02/08/2017, kategoria: reportaż
Ślub kościelny to nie tylko pusta formalność i uroczystość Moniki i Mateusza była tego najlepszym przykładem. Wzruszyli mnie bardzo swoim emocjonalnym, prawdziwym i pięknym przeżywaniem ceremonii, która ich połączyła. Nie sposób nie zwrócić uwagi również na wspaniałe dekoracje, które Monika przygotowała samodzielnie, nawet własnoręcznie farbowała koronki z szafy babci! Ten reportaż pęka w szwach od pięknych inspiracji, więc nie zwalając dłużej, zapraszam Was do obejrzenia opowieści o miłości M&M.
Anita Suchocka, dn. 25/07/2017, kategoria: reportaż
Pierwszy raz miałam okazję dostać się na wesele drogą wodną i muszę przyznać, że była to sama przyjemność oderwać się na chwilę od tłumu gości i zatopić w ciszy, którą daje woda i wiatr. Myślę, że taka odskocznia przydała się nie tylko mi. W całym tym ślubnym szaleństwie ciężko jest zakochanym znaleźć moment dla siebie, do czego bardzo zachęcam – wyrwijcie się choćby na krótki spacer. Byłam zachwycona Magdą na parkiecie. Jej kobiecość, pewność, piękny uśmiech hipnotyzowały, a pokaz tańców ludowych z grupą, z którą kiedyś występowała wywołał podziw i radość u wszystkich gości. Wszystkiego najwspanialszego M&M.
Anita Suchocka, dn. 04/05/2017, kategoria: portret
Z Maćkiem spotkałam się tuż po dużym wydarzeniu w jego muzycznej karierze – nagrywaniu nowej płyty ‘Unloved’ w wytwórni ECM pod okiem Manfreda Eichera. Mimo że minęło już kilka dni od przylotu z Norwegii, dopiero na naszej krótkiej sesji trzymał po raz pierwszy swój instrument i wydaje mi się, że po maratonie w studio właśnie cisza była mu najbardziej potrzebna. Zresztą po wstępnych rozmowach z Karoliną (żoną i menadżerem Maćka, a przy okazji moją przyjaciółką od lat przedszkolnych) wszyscy byliśmy zgodni co do charakteru zdjęć, choć tak naprawdę dopiero górska przestrzeń, las i mgła, która była prezentem od losu, zamknęły historię, muzykę i ciszę we wspólnych kadrach. Nie graliśmy do drzew, dla mnie to było bardziej proces inspiracji i skupienia. Maciek jest wybitnym muzykiem i to była wielka przyjemność móc stworzyć dla niego te zdjęcia.
Więcej informacji o bohaterze zdjęć znajdziecie na jego stronie: maciejobara.pl
Anita Suchocka, dn. 19/04/2017, kategoria: sesja narzeczeńska
Dwie gorące dusze ze wzajemną miłością, która hipnotyzuje. Mówili, że się trochę boją, ale kochają się jednak dużo mocniej, bo żaden stres tego nie zasłonił. Było mroźno, choć zapomniałam o tym ilekroć patrzyłam na energię, która z nich wypływała. Niech te zdjęcia rozgrzeją i Wasze serca w te zimowo wiosenne dni.
Anita Suchocka, dn. 22/03/2017, kategoria: lookbook
Co może się wydarzyć, jak trzy mamuśki wyrwą się od mężów i podopiecznych i pojadą na najpiękniejszy (i najsmaczniejszy) koniec świata? Było niebiańskie ciasto, Led Zeppelin w tle i fruwająca po pokoju bielizna. I śmiech, niekończąca się pozytywna energia. To był czas z super kobietami. Zdjęcia nas tam ściągnęły, ale finalnie były jedynie dodatkiem to wspaniałego dnia. Dziękuję!
biżuteria: Panama Jewels
miejsce: Pokrzywnik 11
Anita Suchocka, dn. 16/03/2017, kategoria: portret
Dość spontanicznie zorganizowana sesja ze świetną ekipą przezdolnych dziewczyn. Trochę jak sabat, trochę jak babski piknik z plotkami i toną ciastek. Potrzebowałam czegoś prywatnego i w końcu złapałam trochę światła dla siebie. I to dopiero rozgrzewka.