Ta strona używa plików cookies w celu prowadzenia anonimowych statystyk wizyt użytkowników. Akceptuję / Zamknij
Anita Suchocka, dn. 07/09/2018, kategoria: lookbook
Fotografia jest wspaniałym narzędziem do poznawania ludzi, relacji oraz emocji w nich i w sobie. Przez ponad 10 lat miałam przyjemność współpracować z wieloma ciekawymi markami, jednak do tej mam największy sentyment. Pamiętam jak Beata napisała do mnie po raz pierwszy, od początku wiedziałam, że Coodo to będzie coś wyjatkowego. Miałam przyjemność pomóc swoimi obrazami zaistnieć Coodo na świecie, a potem obserwować jak z pięknej wizji rodzi się coś silnego i bardzo, bardzo dobrego. Nie oddałabym Coodo tyle swojego serca, gdyby nie świadomość tego jak wartościową niesie za sobą ideę i jaki kawał szczerej, cholernie dużej pracy został w nią włożony, by każda rzecz była doskonała w swojej prostocie. Moje dzieci używają coodownych ubrań od lat i bez wątpienia są to najlepsze rzeczy jakie nosiły (mój młodszy wyrósł już z getrów i choć sięgają mu już prawie do łydki, naprawdę nie jestem w stanie się z nimi rozstać).
Każdy kolejny lookbook był niesamowitą przygodą i inną historią. Gdy Beata napisała mi o zmianie koncepcji, by nie ściągać rodzin w jedno miejsce, a wkroczyć cicho do ich codzienności poczułam, że to jest coś bardzo mojego i nie mogłam doczekać się realizacji. Wiedziałam, że musimy do tego projektu zaprosić rodziny, które znam osobiście i z którymi będę czuła się dobrze i przede wszystkim – że sobie zaufamy na tyle, by nie kreować, a po prostu spędzić ze sobą dzień. To czego się jednak nie spodziewałam to, to jak mocno wpłyną na mnie te spotkania. Pomogły mi spojrzeć na nowo na swoją codzienność i przypomnieć sobie co jest w niej ważne. Dziękuję bohaterom tych zdjęć i coodownej ekipie, to był dobry czas, który zostanie w moim sercu na długo.
Maja, Kuba i Janek
Anita Suchocka, dn. 13/01/2018, kategoria: portret
Znamy się już od jakiegoś czasu i kilku pięknych, wspólnych zdjęć. Lubimy od zawsze. Przynajmniej ja ich bardzo, tak szczerze i dobrze mi w ich towarzystwie i po każdym spotkaniu wracam do domu z kieszeniami pełnymi miłości i radości. Cudowna rodzina. Prawdziwa, mocna, inspirująca. Ania, Kamil, Łucja i Milena, która dołączyła już szczęśliwie do reszty brygady.
Anita Suchocka, dn. 25/10/2017, kategoria: lookbook
Jest jeden podstawowy problem robienia sesji w najlepszym towarzystwie i z rewelacyjnym produktem – wybór zdjęć na bloga z kilkuset cudownych to czysty masochizm. To zdecydowanie jedna z moich ulubionych sesji. Bardzo mnie cieszy to, w którą stronę powędrowałam ze swoją fotografią zawodową. Czuję, że oprócz obrazów, zostanie coś jeszcze. Trochę miłości, trochę piękna, trochę marzeń. W dodatku w zanadrzu mam jeszcze całe fotograficzne trzęsienie ziemi, ale o tym innym razem. Dziś ciesze się raz jeszcze z pewnego pięknego dnia we wspaniałym gronie.
Bardzo dziękuję przede wszystkim Beatce z Coodo, która po raz kolejny zaufała mi ze swoim trzecim dzieckiem. Jesteś piękną osobą, która robi dużo dobrego. Doceniam Twoją uczciwość, szczere, dobre zamiary i ciepło, którym otaczasz osoby dookoła siebie. Sesja nie odbyłaby się oczywiście bez coodownych modeli, zarówno tych małych jak i dużych. Dziękuję za Waszą miłość, troskę i wrażliwość, które miałam zaszczyt uchwycić. Dziękuję również gospodarzom pięknego Folwarku Wrzosówka za gościnę i pyszne pierogi.
Tematem przewodnim sesji był Mały Wielki Dotyk.
Anita Suchocka, dn. 27/09/2016, kategoria: sesja rodzinna
Czasami wszystko układa się tak jak powinno, prawie zawsze spontanicznie i przez przypadek. Los układa wszystkie elementy w spójny obraz, który pozostaje mi jedynie uwiecznić. To była czysta przyjemność fotografować żywy ogień w postaci mamy i córki. Obie piękne, radosne i tak wspaniale sobie oddane. Momentami zakrywałam aparatem wzruszenie, gdy pomiędzy ujęciami usłyszałam ciche “Kocham Cię” skierowane do mamy. To taka esencja tego, o co w tym całym macierzyństwie chodzi. To najcięższa praca, jaka kiedykolwiek powstała, a mimo to najpiękniejsza na świecie. Bycie mamą jest dla mnie największą radością życia i fotografowanie tej pięknej relacji z boku było dla mnie mocno emocjonalnym przeżyciem. Mam nadzieję, że odnajdziecie miłość i uśmiech w tych kilku ujęciach.
Anita Suchocka, dn. 26/01/2016, kategoria: sesja rodzinna
Do tej sesji wracałam z sentymentem kilkukrotnie i nie miałam wątpliwości, że to właśnie te zdjęcia poprawią nie tylko mi, ale i Wam humor z powodu mało przyjemnej odwilży za oknem. Anne i Adam to nie tylko moi dobrzy znajomi, ale i pierwsza para, której zrobiłam zdjęcia ciążowe. Jak widać na poniższych zdjęciach, trochę czasu już od tej sesji minęło, a ich radosna ekipa powiększa się skutecznie o kolejnych małych, cudownych ludzi.
Anita Suchocka, dn. 27/08/2015, kategoria: sesja rodzinna
Etat mamy i fotografki w pełni sezonu utrudnia regularne publikowanie postów, ale wiem, że są pośród Was cierpliwi czytelnicy, którzy wyrozumiale czekają. Pamiętam, że gdy Ania i Kamil wysiedli z auta i zobaczyłam ich po raz pierwszy, pomyślałam: “O, będzie dobrze.” Było nawet bardzo dobrze. Szczęśliwie Łucja dołączyła już do świata poza-brzuszkowego i zapewne nieźle już harcuje. Mam nadzieję, że i ją uda mi się kiedyś poznać, bo spotkanie z jej rodzicami to była sama przyjemność.
Anita Suchocka, dn. 28/07/2014, kategoria: sesja rodzinna
Wspinałam się w kierunku wyciągu na Kopę, gdzie byliśmy umówieni i liczyłam ile to już minęło od naszego ostatniego spotkania. Dużo… dwa i pół roku od chwili, gdy spotkaliśmy się po raz pierwszy i jak dotychczas ostatni. Ciężko w to uwierzyć, bo czułam jakbym szła na spotkanie starych znajomych. W sumie tak właśnie było. Zaledwie jedno spotkanie, jeden wspólny dzień, jeden piękny ślub wystarczył, by nawiązała się cudowna znajomość. Zuzia i Krzyś wyszli mi na przeciw i wyrwali z zamyślenia. Na ich widok poczułam tak dużą radość, że sama byłam nią zaskoczona. Niby to tylko jedno spotkanie, a jednak ich serdeczność wbiła mi się w pamięć na dobre. Co więcej, radość ta właśnie miała się pomnożyć razy tysiąc, bo na rękach Zuzi zobaczyłam 11-miesięcznego chłopca, który skrada serca jednym spojrzeniem. Rodzina powiększyła się o wspaniałego małego człowieka, a jego rodzice kwitli i promieniowali radością jeszcze większą niż w dniu swojego ślubu.
Mogłabym pisać tak jeszcze długo, ale skończę na tym, że po sesji wracałam do domu z ogromnym uśmiechem na ustach, wzruszeniem w oczach i ogromną nadzieją, że jeszcze kiedyś się spotkamy.
Anita Suchocka, dn. 20/06/2014, kategoria: sesja rodzinna
Po dłuższej przerwie, spowodowanej mini urlopem macierzyńskim, byłam wyjątkowo głodna zdjęć. Nie muszę chyba pisać, jak miłym zaskoczeniem była dla mnie wiadomość, że naszej brzuszkowej sesji z Anetą będzie towarzyszył jej syn – Krystian. Przed oczami rozgrywały się przepiękne sceny więzi między mamą a synem i tylko mogę sobie życzyć, żeby pewnego dnia i mój maluch był ze mną tak blisko. Do tego zgranego duetu dołączy jeszcze jedna mała istotka, której już teraz gratuluję mamy i brata. Dziękuję za cudowne popołudnie, podczas którego i ja zaczęłam pełniej oddychać.