Ta strona używa plików cookies w celu prowadzenia anonimowych statystyk wizyt użytkowników. Akceptuję / Zamknij
Anita Suchocka, dn. 06/10/2014, kategoria: portret
Dość spontaniczna sesja ze świetnym zespołem, której efekty mają na celu wypromować najpyszniejsze szejki, jakie kiedykolwiek jadłam. Wyjątkowo pozytywny dzień, którego energia została ze mną jeszcze na długo.
Anita Suchocka, dn. 02/09/2014, kategoria: portret
Gdy po raz pierwszy napisała do mnie Ola, było mi przykro, ponieważ musiałam odmówić przyjazdu na jej ślub ze względu na odległość. Zaproponowałam jednak sesję w swoich stronach i ku mojemu miłemu zaskoczeniu, moja modelka była na tyle zdeterminowana, że wymyśliła tajną misję, w którą wtajemniczyła brata i przyjechała do mnie aż z Krakowa na miesiąc przed swoim wielkim dniem. Efekty naszej sesji miały być prezentem ślubnym dla przyszłego męża, dlatego też musiałam wstrzymać się z publikacją, co nie było wcale takie proste, bo zarówno proces tworzenia jak i już same efekty, były czystą przyjemnością, którą chciałam się z Wami jak najszybciej podzielić.
Przed Wami piękna i magiczna Ola, którą pomalowała Ola Oblicka.
Anita Suchocka, dn. 01/08/2014, kategoria: portret
Od kilku dni przekładaliśmy sesję ze względu na pogodę, a jak już zdecydowaliśmy się na konkretną datę, po drodze były objazdy, korki, godzinne opóźnienia i burzowe chmury nad głowami. Kamila z Wojtkiem dotarli do mnie z Wrocławia ok. godziny 18. Ola zrobiła czary-mary i w 15min zrobiła przepiękny makijaż, wiedziała, że każda minuta jest na wagę złota, dzień nam uciekał. W biegu, nawet bez przywitalnej herbaty, wyszliśmy z domu w kierunku naszego pleneru. Gdy dotarliśmy na miejsce czas się zatrzymał. Wiedziałam, że będzie dobrze, wiedziałam to jeszcze zanim ich zobaczyłam i nie straszna mi była nawet wizja burzy. Pogoda jednak okazała się łaskawa i postanowiła nie dostarczać nam więcej wrażeń. Niebo delikatnie wpuszczało moje ukochane, wieczorne światło, a ja, już spokojna, powoli wkradałam się do świata miłości dwojga ludzi. Jestem im bardzo wdzięczna, za to, ze uchylili mi nieco drzwi i pozwolili podejrzeć swoją czułość, która dojrzewała latami.
Jesteście cudowni, do zobaczenia.
makijaż: Ola Oblicka
Anita Suchocka, dn. 28/07/2014, kategoria: sesja rodzinna
Wspinałam się w kierunku wyciągu na Kopę, gdzie byliśmy umówieni i liczyłam ile to już minęło od naszego ostatniego spotkania. Dużo… dwa i pół roku od chwili, gdy spotkaliśmy się po raz pierwszy i jak dotychczas ostatni. Ciężko w to uwierzyć, bo czułam jakbym szła na spotkanie starych znajomych. W sumie tak właśnie było. Zaledwie jedno spotkanie, jeden wspólny dzień, jeden piękny ślub wystarczył, by nawiązała się cudowna znajomość. Zuzia i Krzyś wyszli mi na przeciw i wyrwali z zamyślenia. Na ich widok poczułam tak dużą radość, że sama byłam nią zaskoczona. Niby to tylko jedno spotkanie, a jednak ich serdeczność wbiła mi się w pamięć na dobre. Co więcej, radość ta właśnie miała się pomnożyć razy tysiąc, bo na rękach Zuzi zobaczyłam 11-miesięcznego chłopca, który skrada serca jednym spojrzeniem. Rodzina powiększyła się o wspaniałego małego człowieka, a jego rodzice kwitli i promieniowali radością jeszcze większą niż w dniu swojego ślubu.
Mogłabym pisać tak jeszcze długo, ale skończę na tym, że po sesji wracałam do domu z ogromnym uśmiechem na ustach, wzruszeniem w oczach i ogromną nadzieją, że jeszcze kiedyś się spotkamy.
Anita Suchocka, dn. 20/06/2014, kategoria: sesja rodzinna
Po dłuższej przerwie, spowodowanej mini urlopem macierzyńskim, byłam wyjątkowo głodna zdjęć. Nie muszę chyba pisać, jak miłym zaskoczeniem była dla mnie wiadomość, że naszej brzuszkowej sesji z Anetą będzie towarzyszył jej syn – Krystian. Przed oczami rozgrywały się przepiękne sceny więzi między mamą a synem i tylko mogę sobie życzyć, żeby pewnego dnia i mój maluch był ze mną tak blisko. Do tego zgranego duetu dołączy jeszcze jedna mała istotka, której już teraz gratuluję mamy i brata. Dziękuję za cudowne popołudnie, podczas którego i ja zaczęłam pełniej oddychać.
Anita Suchocka, dn. 16/06/2014, kategoria: portret
Moja siostra nie jest już taka mała. Rośnie i pięknieje w oczach, a ja boję się, że zbyt wiele momentów z tego procesu mi umyka.
Anita Suchocka, dn. 12/11/2013, kategoria: portret
Zazwyczaj jak spotykam się na zdjęcia z moimi Parami Młodymi, już po ich wielkim dniu, towarzyszą nam stroje ślubne. Jednak nie zawsze, a w dodatku czasem w tajemnicy przed mężem. Tak było w przypadku Moniki, która umówiła się ze mną na sesję, której efekty miały być prezentem urodzinowym dla jej ukochanego. Już po święcie, obdarowany podobno był bardzo zadowolony i ja tym bardziej, bo w końcu mogę się z Wami podzielić ujęciami jeszcze z wczesnej, złotej jesieni.
Anita Suchocka, dn. 28/08/2013, kategoria: portret
Kilka ciepłych, letnich wspomnień z sesji z Kamilą.
Anita Suchocka, dn. 28/06/2013, kategoria: portret
Zapamiętałam ją jako małą dziewczynkę, po 10 latach stanęła przede mną jednak już młoda kobieta o wspaniałej twarzy, niezmiennie usłanej piegami. Wiedziałam, że musi stanąć przed moim obiektywem, niedawno w końcu udało nam się znaleźć chwilę wspólnego czasu.
Anita Suchocka, dn. 23/06/2013, kategoria: portret
Dwójka znajomych, którzy lada moment zwiększą liczbę lokatorów w swoim mieszkaniu, poprosiła mnie o zrobienie brzuszkowej sesji. Zgodziłam się bez chwili namysłu. Już dawno chciałam podjąć się tego wyzwania, choć podświadomie czułam pewnego rodzaju blokadę przed sesjami przyszłych mam i tatów. Głównie dlatego, że przeważająca większość zdjęć typu mi się po prostu nie podobała. Wydawała się przerysowana, przekombinowana, po prostu nie w moim stylu. Na szczęście to właśnie moi znajomi poprosili mnie o zrobienie tych zdjęć, dzięki czemu mogłam zrozumieć, że brzuszek nie wymaga wcale specjalnego fotograficznego traktowania. Wystarczy skupić się na miłości, czułości, którymi przyszli rodzice wręcz emanują. To była jedna z najprzyjemniejszych moich sesji. Krótka, spontaniczna, radosna i przede wszystkim naturalna.