Ta strona używa plików cookies w celu prowadzenia anonimowych statystyk wizyt użytkowników. Akceptuję / Zamknij
Anita Suchocka, dn. 19/06/2012, kategoria: reportaż
Piękna i bestia. Dziś tylko Ona.
PS Cudownie było poznać prawdziwą rusałkę.
Więcej już niedługo.
Anita Suchocka, dn. 13/06/2012, kategoria: plener
Tytuł posta nie jest przypadkowy, a to dlatego, że ta piosenka ma szczególne znaczenie dla Basi i Tomka. Została nawet wybrana na pierwszy taniec, który do standardowych zdecydowanie nie należał. Postawili na żart i dobry humor, którym zarazili gości. Całe zamieszanie miało miejsce w miejscowości Chałupki, skąd można było przespacerować się do naszych czeskich sąsiadów po ich płynne dobra narodowe i inne pamiątki również. Pogoda mimo swoich ostatnich humorów, dopisała po raz kolejny znakomicie, co pozwoliło nam na ogrodowe harce przy okazałym zamku, w którym odbywało się wesele. Wróciłam do domu z masą zdjęć i nowymi znajomościami. Niesamowite jak mało czasem potrzeba czasu, by tak serdecznie polubić obcą osobę. Powrót do domu zapamiętam również na długo, ponieważ odbywał się tuż przed pierwszym meczem naszej reprezentacji i jak początkowo byłam sceptycznie nastawiona, tak radość i wspaniała euro-gorączka dopadła w końcu i mnie.
Anita Suchocka, dn. 19/05/2012, kategoria: plener
Ten ślub zdecydowanie inny niż wszystkie wcześniejsze. Z niecierpliwością jechałam autobusem na spotkanie tej pary, która już na początku naszych rozmów, opowiedziała mi swoją historię. Była w niej magia, szczęśliwe zrządzenie losu, no i góry. Poznali się ponad 10lat temu, z dala od miejsca swojego zamieszkania i zostali już razem. Zbudowali wspaniały dom położony między lasem a łąkami i postanowili, że dzień ślubu będzie w pełni ich dniem. Podczas uroczystości było 5 osób, w tym moja osoba. To wspaniałe wyróżnienie i naprawdę ogromna radość, że mogłam im towarzyszyć. Poniższe zdjęcia są moimi pocztówkami z tej wyjątkowej podróży.
Anita Suchocka, dn. 11/05/2012, kategoria: plener
Sezon ślubny rozpoczął się dla mnie za sprawą Moniki i Pawła ze Złotoryji. Jestem im bardzo wdzięczna, że pomimo początkowych oporów do publikowania zdjęć w Internecie, wyrazili zgodę na to, bym mogła się nimi pochwalić przed moimi odwiedzającymi. Dziękuję za wyśmienitą zabawę i mnóstwo pozytywnej energii.
Anita Suchocka, dn. 06/01/2012, kategoria: reportaż
Na swojej drodze spotykam bardzo wielu ludzi, jednak niewielu z nich to ludzie obdarzeni magiczną aurą. Taką osobą jest Zuzia, Panna Młoda, która miłość, dobro i uśmiech rozsiewa po wszystkich wokół. Już po wymianie maili wiedziałam, że to będzie czysta przyjemność fotografować jej i Krzysia ślub. Nie sądziłam jednak, że to, czego oczekiwałam, będzie tylko kroplą w morzu przyjemności. Zostałam przyjęta wyjątkowo ciepło i obdarowano mnie bardziej niż mogłabym dać od siebie. Cudowna, intymna i rodzinna atmosfera, wspaniała miłość Młodych, która zarażała uśmiechem i wyciskała łzy wzruszenia, a do tego wybitni muzycy, którzy stworzyli wyjątkowy klimat wesela. Zazdroszczę sobie takich ludzi i cieszę się, że na mnie trafili. To było na dwa dni przed sylwestrem i lepszego zakończenia fotograficznego roku nie mogłam sobie wymarzyć.
Anita Suchocka, dn. 24/10/2011, kategoria: reportaż
Miło dla odmiany popracować blisko domu. Mimo niesprzyjającym prognozom, po raz kolejny wyczarowaliśmy słonce. Nie chcę zapeszać, ale nie ukrywam też, że jest tak za każdym razem 🙂 W tym reportażu chciałam pokazać Wam więcej zdjęć z samego wesela, ponieważ w tej części dnia czuję się najlepiej. Są wtedy doskonałe warunki do polowań na idealne momenty. Ludzie zatraceni w tańcu, muzyce, w miłości i radości.
Anita Suchocka, dn. 23/10/2011, kategoria: reportaż
Miły powrót do uroczej miejscowości, w której czekał na mnie prezent w postaci możliwości uwiecznienia pierwszego plenerowego ślubu. W dodatku przesympatycznym ludziom, którym towarzyszyło ciepłe, letnie słonce.
Anita Suchocka, dn. 20/09/2011, kategoria: reportaż
Z powodu długiej nieobecności Młodych, musiałam się nieco wstrzymać z publikacją tego reportażu, ponieważ zawsze zależy mi na tym, żeby jako pierwsi oglądali zdjęcia główni bohaterowie. W końcu jednak dowiedziałam się, że zdjęcia wywołały jak najbardziej pozytywne emocje i mogę się nimi podzielić z Wami. Olę miałam przyjemność poznać już wcześniej przy okazji sesji lookbookowych dla Pakamery i Delamo, więc atmosfera była jak najbardziej przyjacielska i rodzinna. Zarówno pod względem wizualno-stylistycznym Panny Młodej jak i oprawy muzycznej wesela (śpiewająco-grający Pan Młody i zespół Boogie Boys dali czadu!), wrażenia przywiozłam z najwyższej półki, a nutkę tego wszystkiego przemycam w wybranych zdjęciach z reportażu.
Anita Suchocka, dn. 14/09/2011, kategoria: reportaż
Nie licząc chrzcin siostry, za samym początku mojej fotograficznej przygody, było to dla mnie pierwsze wyzwanie fotograficzne z tej dziedziny i muszę przyznać, że sprawiło mi dużo frajdy. W końcu mogłam się skupić na tym, co w przypadku fotografii ślubnej, jest tylko dodatkiem – dzieciakach. Słodkie, naturalne i rozbrajające. Przedstawiam Wam cudowną rodzinę, która była sama w sobie pięknym obrazem, ja starałam się tylko ująć to z jak najlepszej strony.
Anita Suchocka, dn. 03/08/2011, kategoria: plener
Panna Młoda bez welonu? W dodatku w niebiałej sukience i kolorowych butach? Tak właśnie było. I był to jeden z najpiękniejszych i najradośniejszych ślubów w moim życiu. Miłość, która biła od Oli i Rafała miała moc niemal porażającą. W połowie ślubu zarówno mnie jak i Anię, bolały już policzki od uśmiechania się. Ciężko mi teraz ubrać w słowa atmosferę, która towarzyszyła temu spotkaniu, jednak była wyjątkowa, pod każdym względem. Przez długi czas już po weselu, nosiłam w sobie nagromadzoną w tym dniu energię, którą mogłam obdarować wszystkich dookoła. Ola sama zadbała o dekorację sali. Artystyczna dusza, która przy pomocy zdolnej kwiaciarki, zaczarowała salę. Było kolorowo, naturalnie, najlepiej. W reportażu znajdziecie trochę zdjęć dekoracji, które być może będą dla Was piękną inspiracją.