Ta strona używa plików cookies w celu prowadzenia anonimowych statystyk wizyt użytkowników. Akceptuję / Zamknij
Anita Suchocka, dn. 31/12/2014, kategoria: plener
Wyjątkowy zbieg okoliczności towarzyszył naszemu pierwszemu spotkaniu. Jak się okazało, dwie zaprzyjaźnione pary mieszkające poza granicami Polski, bez porozumienia ze sobą, wybrały mnie na swoją fotografkę ślubną. W dodatku obie uroczystości odbyły się niemal tuż po sobie. Dlatego też z Madzią i Maćkiem mogłam spotkać się na ślubie Brygidy i Grzesia. W dniu ich ślubu czułam się już jakbym jechała do starych znajomych, a wrażenia po były jeszcze lepsze. Zarówno M&M jak i otaczający ich najbliżsi to osoby, z którymi ciężko się rozstać. Mają cudowny dystans do powszechnej ślubnej powagi, obdarowują niezobowiązującym, szczerym ciepłem i w z całą pewnością zostawiają za sobą nutę tęsknoty i chęć kolejnego spotkania. Tak więc – przyjeżdżajcie szybko!