Ta strona używa plików cookies w celu prowadzenia anonimowych statystyk wizyt użytkowników. Akceptuję / Zamknij
Anita Suchocka, dn. 12/09/2013, kategoria: reportaż
Ilekroć pary decydują się wynająć mnie, jako swojego fotografa, czuję nie tylko ogromną odpowiedzialność, ale i wyróżnienie. W końcu to właśnie moje zdjęcia i może też w jakimś stopniu moja osoba, sprawiły, że chcą, abym im towarzyszyła w wyjątkowo intymnych chwilach. Przemykam między najbliższą rodziną, przyjaciółmi, jestem świadkiem błogosławieństw i ich łez wzruszenia, których nie dostrzeże nawet większość gości. W dodatku mam je utrwalić, wybrać, zachować przez swoją czarną skrzynkę na całe życie. Tak, to duża odpowiedzialność. Idzie jednak w parze, na szczęście, z jeszcze większą przyjemnością i satysfakcją. Tym bardziej, gdy dostajesz pakiet zaufania od osób, które znają Twoją branżę, fotografują, rysują, tworzą, kochają piękno. Takimi właśnie ludźmi są Justyna i Marek. Ona – fotografka, On – grafik, rysownik. Wspólnie tworzą Sinbro Studio, gdzie króluje kolor i wyjątkowe, autorskie pomysły. Trzymam kciuki za rozwój tej marki, a szczególnie nie mogę się doczekać murali z pokoi dziecięcych, bo sama o takim zawsze marzyłam. Życzę im z całego serca tego, o czym rozmawialiśmy przy piwie już po ślubie – by w naszym kraju doceniano artystę za jego ciężką pracę, doświadczenie i umiejętności. Żeby można było żyć z pasji i z pasją i żeby to nie był tak ciężki kawałek chleba.