Ta strona używa plików cookies w celu prowadzenia anonimowych statystyk wizyt użytkowników. Akceptuję / Zamknij
Anita Suchocka, dn. 08/06/2013, kategoria: reportaż
W przypadku reportaży wyjazdowych, czasem ciężko jest poznać się wcześniej z młodą parą. Rozmowy odbywają się za pośrednictwem internetu i telefonu. W przypadku Anety i Marcina nie widziałyśmy z Anią (bo z nią miałam przyjemność robić zdjęcia na tym ślubie) nawet zdjęcia zakochanych, więc można powiedzieć, że jechałyśmy trochę “w ciemno”, a jednak nie było tak do końca. Po pierwsze sympatię da się wyczuć i przez telefon, a po drugie już nawet samo zaproszenie wiele mówi o charakterze nadawców. Było swobodnie, radośnie, naturalnie. Z czułością słów przed ołtarzem i parkietowym szaleństwem w warszawskiej Fortecy. W tym miejscu gratulacje należą się Mocnej Grupie Wodzirejów, którzy zapewnili jedną z najlepszych opraw muzycznych, z jakimi miałam do tej pory do czynienia. Aneta zaskoczyła nas dwoma wcieleniami, od posągowej piękności, po królową parkietu przez wielkie K. Marcin zresztą wcale nie pozostawał w cieniu, bo sam radził sobie w tej kwestii znakomicie. Mogłabym pisać tak jeszcze przez długi czas i wymieniać pozytywne wrażenia z dnia spędzonego w stolicy, ale chyba czas w końcu na zdjęcia.